Medytacyjna praktyka tarota

Medytacja nad kartami tarota wymaga wprawy, samozaparcia, cierpliwości, dokładności oraz zaakceptowania pewnych reguł, które obowiązują ucznia tarotowego wtajemniczenia. Na początku musimy sobie uprzytomnić, że każda czynność związana z kartami tarota ma charakter medytacyjny. Medytacją jest dotykanie kart, tasowanie, mieszanie, przekładanie, formowanie w Kabalistyczny Krzyż, w Wielką Drabinę lub Drzewo Życia. Medytacją jest przyglądanie się obrazkom, myślenie o tarocie, mówienie o nim. Medytacja to intymne obcowanie z talią tarota, które sprawia, ze nasze dłonie przyzwyczajają się do kształtu i wielkości jego kart, oczy do umieszczonych na nich wizerunków, umysł do zapamiętywania widniejących na ikonach symboli, magicznych znaków, liter hebrajskiego i niebiańskiego alfabetu. Nosząc przy sobie talię kart nasączamy ją naszą energią, czynimy bardziej swojską i znajomą. Druga zasada to obyczaj składania arkanów tarota zgodnie z ich kolejnością po każdym użyciu kart. Zasada ta jest nagminnie lekceważona przez początkujących tarocistow, którzy usprawiedliwiają się brakiem czasu bądź zapewniają, ze chcieli uporządkować karty, lecz zapomnieli tego uczynic. Dla tarocisty karty są bożym pismem; świętymi literami Tory. Nie znaczy to, ze wzorem zydowskich kabalistów podchodzących do egzemplarza Biblii z ostentacyjną czołobitnością winniśmy traktować tarota z religijnym namaszczeniem. Starczy jeśli będziemy przechowywali go w szkatułce, owiniemy karty kawałkiem jedwabnej tkaniny i wpoimy sobie obowiązek porządkowania kart zaraz po zakończeniu medytacji bądź wróżenia. Czynność ta jest wyrazem naszej intencji wspołdziałania z Bogiem w kierunku restytucji pierwotnej harmonii kosmosu.

Winniśmy uzmysłowić sobie, ze medytacja nad kartami tarota jest s p o t k a n i e m z duchowym mistrzem, który pośredniczy miedzy nami a naszą wyższą jaźnią. A skoro tak, to do spotkania trzeba się przygotować. Konieczny jest obrządek ułatwiający wzajemne zblizanie się i poznawanie. Spotkanie zawsze odbywa się w określonym miejscu, czasie, w uformowanej uprzednio przestrzeni. Dlatego zanim przystąpimy do medytacji musimy zaopatrzy się w rożne rekwizyty, a następnie w specjalnym zeszycie (w którym będziemy notować nasze doświadczenia, rysować układy kart, zapisywać ich interpretacje), winniśmy wykreślić schemat uwzględniający rozmaite rodzaje zabiegów medytacyjnych, ich czas, długość trwania, cykliczność itp. Jeżeli np. postanowiliśmy medytować co drugi dzień, zaznaczamy, ze w poniedziałek, o określonej godzinie, zamierzamy medytować nad Głupcem, w środę nad Magiem, w piątek nad Kapłanką itd. Operacja ta pozwoli nam zachować rytmiczność medytacyjnych praktyk oraz zmusi do wyrobienia w sobie poczucia obowiązkowości.

Rekwizytami użytecznymi przy medytacji są: trzy świece koloru białego, czerwonego i czarnego (ten ostatni może być zastąpiony przez kolor niebieski), trzy lichtarzyki, niewielki kamień (najlepiej zabrany z jakiegoś miejsca mocy), dzwonek, naszkicowane na kartonie i pokolorowane Drzewo Życia, czworokątny kawałek tkaniny dowolnej barwy (oprócz czerni, czerwieni i bieli). Dodatkowo możemy kupić kadzidełka i jakąś kasetę magnetofonową z medytacyjną muzyką.

Budowa przestrzeni:

Na czas medytacji zamykamy się w odseparowanym od reszty mieszkania pokoju. Ponieważ robimy to systematycznie, nasi bliscy przyzwyczajają się do tego i dostosowują do naszych fanaberii. Przy pomocy kompasu określamy kierunek wschodni. Kładziemy na podłodze tkaninę tak, by jeden róg wskazywał wschodnią stronę horyzontu. Stawiamy w tym miejscu lichtarzyk z białą świecę. Symbolizuje ona centralny filar Ec Chajim, energię neutrum, sefirę Kether, moc Ducha, świat Aciluth. W południowym rogu tkaniny umieszczamy czerwoną świecę, symbolizującą filar Jakin, energię aktywną, sefirę Chokmah, duszę (neszmah), kosmos Briah. W północnym rogu lokalizujemy czarną (niebieską) świecę, która reprezentuje pilastr Bohas, sefirę Binah, energię pasywną, ciało ("życiową duszą" nefesz), uniwersum Jecirah. Siadamy po stronie zachodniej, tam gdzie się mieści się sefira Malkuth, materialny wszechświat Assijah. W środku tkaniny, na osi południe-północ, u podstawy trójkąta utworzonego przez trzy świece kładziemy kamyk. Ma on dwa znaczenia. Po pierwsze uosabia sefirą Tifereth i Skalą Światów (Cur Olamim). Po drugie, powinien nam przypominać, ze jesteśmy niczym nieobrobiony kamień, który po oszlifowaniu stanie się w przyszłości kamieniem węgielnym Bożej Świątyni. Opieramy o niego przygotowaną do medytacji kartą. Po prawej stronie leży dzwonek, po lewej – kartonik z wyobrażeniem Drzewa Życia. Jeśli używamy kadzideł stawiamy kadzielnicę miedzy białą świecę a kamieniem, na osi wschód-zachód.

Początek medytacji:

Siadamy w zachodnim rogu rytualnego obrusa. Najbardziej popularna pozycja medytacyjna to pozycja lotosu. Jeżeli nie potrafimy jej wykonać, starczą skrzyżowane nogi. W wypadku trudności albo dolegliwości zdrowotnych, uniemożliwiających siedzenie na ziemi bądź na poduszce, przenosimy tkaninę razem z rekwizytami na stół, siadamy na krześle, wyprostowujemy kręgosłup, dłonie składamy na udach. Jako wzór mogą nam sIużyć reprodukcje zdjęć, ukazujące siedzących na tronie faraonów. Zapalamy białą świecę. Teraz ujmujemy prawą dłonią lichtarzyk z czerwoną świecę i przytykamy knot do płomienia białej świecy. Bierzemy w lewą ręką czarną (niebieską) świecę i zapalamy ją od ognia czerwonej świecy. Na końcu zapalamy kadzidła. Kolejność tych czynności oznacza, ze: 1) źródłem Światła jest Duch Boży, 2) ze Swiatła Ducha rodzi się światło duszy neszmah, 3) ze światła duszy neszmah powstaje światło naszej cielesności ("życiowej duszy" nefesz). Dym kadzideł symbolizuje ofiarę skladaną Stwórcy w sanktuarium Salomona. Potrząsamy dzwonkiem trzykrotnie i kłaniamy się trzy razy, dotykając złożonymi w modlitewnym geście dłońmi czoła, ust i serca. Pierwszy pokłon sygnalizuje, ze ofiarowujemy siebie Bogu, drugi – ze łączymy nasz umysł z duchami zmarłych magidów (wielkich kabalistów, duchowych przywódców) i pragniemy pobierać od nich nauki, trzecie – ze nasze serce należy do wyższej jaźni. Kreślimy na ciele Kabalistyczny Krzyż (patrz rozdział "Brama") i dziewięciokrotnie potrząsamy dzwonkiem (liczba dziesięć odnosi się do dziewięciu bram Ec Chajim).

Medytacja pustego umysłu:

Medytacja ta niczym zasadniczo nie rożni się od medytacyjnych technik stosowanych w radża-jodze. Polega na rytmicznym i powolnym oddychaniu (powietrze wdychamy i wydychamy przez nos). Oczy są zamknięte, wzrok skupiony na punkcie usytuowanym na czole, język przytknięty do podniebienia. Ręce leżą na kolanach. Jeżeli siedzimy w pozycji lotosu albo ze skrzyżowanymi nogami, duży palec dłoni dotyka wskazującego (zamknięty obwód energii), trzy pozostałe palce są wyprostowane. jeśli siedzimy na krześle, dłonie spoczywają na kolanach, łokcie opierają się leciutko o uda. Nasze ciało winno być nieruchome. W myślach porównujemy je do głazu bądź góry.

Wyciszamy myśli, wyrzucamy z umysłu wszelkie wyobrażenia, wspomnienia, imaginacje. Przydatną do tego celu może stać się powtarzana w duchu mantra. Jeżeli uczeń nie otrzymał takowej od jawnego mistrza, może posłużyć się mantrą OM. Medytacja pustego umysłu jest spotkaniem z samym sobą: zatopieniem w pustce AIN, zjednoczeniem z bezkresnym nihilo EN SOF. Trwa od 1 do 15 minut, zależnie od zaawansowania.

Medytacja rozumienia:

Po pewnych czasie rozchylamy powieki. Kładziemy na kamyku diagram z wizerunkiem Drzewa Życia i opieramy o niego kontemplowaną kartą. Wpatrując się w nią usiłujemy przypomnieć sobie wszystkie jej ezoteryczne i wróżebne znaczenia. Korelujemy je z symboliką arkanu, z jego lokalizacją na wyobrażeniu Ec Chajim, staramy się pojąc dlaczego należy ona do jednego z czterech światów kabalistycznego uniwersum (jeśli medytujemy nad kartą Mniejszych Wtajemniczeń), próbujemy dociec dlaczego spina ona te, a nie inne sefiroty Ec Chajim (w przypadku karty Wtajemniczeń Większych). Nasz umysł wiąże symbole ikony z jej znaczeniami, doszukując się ich symbolicznych ekwiwalentów w barwach obrazu, rekwizytach, które są na nim widoczne itp. Każdemu elementowi karty musimy nadać sens. Nie bójmy się doszukiwać symbolu tam, gdzie go pozornie nie ma. Nasze podejście do każdego arkanu musi hyc twórcze, otwarte. Ten etap medytacji ciągnie się przez 10 – 15 minut i dzieli się na dwie fazy: medytacji nad kartą położoną prawidłowo oraz medytacja nad kar tą odwróconą. Po jego zakończeniu odkładamy na bok Drzewo Życia, opieramy arkan o kamień i przystępujemy do medytacji patrzenia.

Medytacja patrzenia:

Medytacja ta polega na wyciszeniu pracy umysłu i koncentracji wzroku na wybranym punkcie karty. Tym punktem na karcie Wielkich Wtajemniczeń jest brama wiodąca do sąsiadującego z nią arkanu (np. u Władcy sprzączka rycerskiego pasa). Na kartach Wtajemniczeń Mniejszych mieści się on w centrum ikony, na skrzyżowaniu przecinających ją skośnie linii. Rozpoczynając medytacją zdajemy się na patrzenie wyzbyte woli intelektualnych rozważań, wyprane – jeśli tak można powiedzieć – ze wszelkiego myślenia. Staramy się nie mrugać powiekami, chyba ze źrenice zaczynają piec i łzawić. Wkrótce poczujemy nieprzyjemne swędzenie na policzku, jakby chodziła po nim mucha. Wrażenie to przeminie samo po paru minutach. Potem mogą pojawić się rozmaite sensacje wzrokowe. Karta pocznie ogromnieć, oddalać się, kołysać, pokryje się pajęczą siecią nitek, faktura obrazu stanie się ziarnista, chropowata, tło rozbłyśnie jaskrawymi kolorami. Z biegiem czasu nasz wzrok oswoi się z mocą emitowanych przez tarotowy wizerunek impulsów. Z naszego pola widzenia znikną świece, ściany pokoju. Pęknie ostatnia bariera oddzielająca nas od obrazu, który wypełni się, rozrośnie i przeistoczy w trójwymiarową przestrzeń barwnego, magicznego uniwersum. Za wierzchnią szatą ikony dostrzeżemy to, czego nigdy nie zobaczy profan i czego nie namalował artysta kopiujący projekty arkanów. Czasami będzie to jeden, dodatkowy element uzupełniający tarotową alegorię, czasami zarysy jakichś postaci, zwierząt, gór, jezior, drzew, niesamowite krajobrazy, puste przestrzenie iskrzące się gwiazdami, poruszające się świetliste koła, trójkąty, czworoboki, pentagramy... Karta przestanie być obiektem kontemplacji. przeobrazi się w kosmos, po kt6rym nauczymy się podróżować, wnikać w jego głębiny, przenosić z miejsca na miejsce. To, co zewnętrzne (tarotowy wizerunek) i to, co wewnętrzne (bogactwo wyobraźni wyzwolonej z okow6w strukturalizującego myślenia) zleje się w jedno, zunifikuje. Medytacja patrzenia trwa od kilku do kilkunastu minut. Składa się z dwóch etapów: kontemplacji nad prawidłowo leżącą i nad odwróconą kartą. Zwłaszcza ta ostatnia faza jest ważna ponieważ położony do góry nogami arkan Wielkich Wtajemniczeń oraz karta figuralna Wtajemniczeń Mniejszych budzi różnorodne impresje.

Wizualizacja:

Zakończywszy medytację patrzenia zamykamy oczy i staramy się dojrzeć w ich ciemności medytowany wizerunek tarota. Najczęściej się to nie udaje i dopiero po cyklu ćwiczeń może dojść do wizualizacji całej ikony. Na początku jest to zazwyczaj zarys jej bordiury, jakiś fragment obrazu, symbol, magiczny znak. Później wypełnia się on nowymi szczegółami, aż wreszcie, ku naszej radości, wynurza się z mroku plastycznie uformowana karta. Należy wtedy odwrócić ją na dwa sposoby: o 180 stopni oraz koszulka do góry, podobnie, jak to czynimy z kartami w trakcie tasowania lub mieszania. Obraz natychmiast rozpierzchnie się, zniknie. Mimo to ponawiamy próby dopóty, dopóki nie nauczymy się swobodnie manewrować wizualizowanymi arkanami (możemy je na przykład podrzucać i z ciekawością obserwować, jak się ułożą, obracać, oglądać pod rożnymi kątami). Z biegiem czasu przyswoimy sobie sztukę wędrowania przez kosmos wizualizowanego tarota tak jak podczas medytacji patrzenia.

Wizualizacja winna trwać od dwóch do kilkudziesięciu minut. Ma ona szereg celów. Po pierwsze zmierza do tego, by dla ucznia tarotowego wtajemniczenia karta przestała znaczyć i cos symbolizować, a zaczęła być tym, czym jest: bólem, miłością, tęsknotą, żalem, melancholią, determinacją, spokojem, walką z przeciwnościami, żarem ognia, chłodem wody, podmuchem powietrza, trwałością ziemi. Ułatwia to później jej dywinacyjną czy ezoteryczną interpretacje, umożliwia dokonywanie twórczej egzegezy oraz wolnej od schematu wykładni. Po drugie, utrwala w pamięci tarotowy wizerunek, pozwala łatwo odróżnić gorę od dołu, uczy koncentracji, sprawia, że tarocista zapamiętuje szczegóły, ma plastyczną wyobraźnię, bez trudu potrafi symbolizować rzeczywistość, umie dokonywać syntezy i analizy faktów i przy niewielkim nakładzie sil wiąże ze sobą najrozmaitsze, pozornie odległe i nie sprzężone prawem przyczyny i skutku zdarzenia. Po trzecie wreszcie zmierza do uformowania w wyobraźni tarocisty jego własnych ikon tarota, które winien przerysować do zeszytu, po czym przeobrazić w talią kart. Mogą one być podobne do tarota, w którego arkana został wtajemniczony (mamy wtedy do czynienia z sukcesją pewnej tradycji) względnie całkowicie lub częściowo różnic się od pierwowzoru. Ważne jest, by ów tarot był rezultatem osobistych doświadczeń człowieka podążającego drogą tarotowej inicjacji. Jedynie taki tarot "posiada moc" wyczuwalną nawet przez profanów, jedynie taki tarot zbliża nas o TAROTA – duchowego prawzoru wszystkich tarotów.

Zakończenie medytacji:

Medytację kończymy wyciszeniem umysłu i ponownym zanurzeniem się w pustką AIN. Medytacja pustego umysłu zawsze zaczyna i wieńczy spotkanie z tarotem. Niezależnie od swej mistycznej wymowy i podkreślenia sakralnego charakteru medytacyjnych czynności ucznia, pełni ona funkcję kontrolną. Jeżeli po wizualizacji i medytacji patrzenia nie umiemy wyrugować ze świadomości cisnących się obrazów, jeśli mimo wysięku woli objawiają się one samorzutnie i mają tendencją do obiektywizacji, musimy na pewien czas zrezygnować i wizualizowania kart tarota, zaś medytacją patrzenia ograniczyć do niezbędnego minimum. Zakończywszy sesją prostujemy zdrętwiałe nogi i przywracamy czucie dłoniom. Kreślimy Kabalistyczny Krzyż, kłaniamy się trzykrotnie i trzy razy potrząsamy dzwonkiem. Następnie gasimy świece w odwrotnej kolejności niz. je zapałaliśmy (najpierw czarna świeca, potem czerwona, na końcu biała). Składamy karty, chowamy je do pudełka. Rekwizyty umieszczamy w szufladzie owinięte kawałkami jedwabnej lub bawełnianej materii.

 

Na podstawie "Tarot Magów" Jana Wiktora Suligi (publikacja bez zgody autora :-> )

chaostar.gif (24594 bytes)Powrót do Tarota   chaostar.gif (24594 bytes)Powrót